Dwa tygodnie #tuszitam - przemyślenia
Październik to ciekawy miesiąc pod względem różnych wyzwań. Najpopularniejsze z nich to Inktober, gdzie publikowana jest specjalna lista haseł na każdy dzień miesiąca. Zadaniem uczestnika jest codzienne wykonywanie tuszowych prac.
Ale mamy także swoje polskie alternatywy. Wielu artystów czy sklepów plastycznych tworzy swoje własne listy, z których każdy może skorzystać :)
#tuszitam - czym jest?
#tuszitam to październikowe wyzwanie nawiązujące do popularnego na całym świecie Inktobera. I choć Inktober to przede wszystkim tusz, to nasza polska wersja nie ogranicza nas do żadnego medium. Możemy wykorzystać, co tylko chcemy - farby, kredki, ołówki, a nawet digital.
Celem wyzwania jest dobra zabawa, poznanie innych artystów, którzy także zmagają się z wyzwaniem oraz ćwiczenie swoich własnych umiejętności. Jednak nic na siłę. Żeby wziąć udział, wystarczy wykonać jedną pracę z listy. Żadnej presji i obowiązku wykonania 31 prac :)
Przemyślenia po dwóch tygodniach #tuszitam
Codzienne rysowanie nie jest proste - dlatego jest to wyzwanie. Jeśli dołożyć do tego jeszcze zrobienie zdjęcia, napisanie posta i wybranie odpowiednich hasztagów, to zadanie to robi się jeszcze trudniejsze.
Codzienne dodawanie postów na IG - pozytywy
Dlaczego więc częścią wyzwania jest dodawanie postów? Nie lepiej byłoby coś naszkicować i tyle? Koniec pracy? Wydaje mi się, że dodając posty trochę bardziej zobowiązujemy się do wykonania wyzwania. No bo, jeśli już drugiego dnia nic nie narysuję, to wszyscy będą o tym wiedzieć. A jeśli nikt nie będzie wiedzieć, że biorę udział w wyzwaniu, to pewnie szybko bym zapomniała o całej sprawie :D
Tak więc jeśli często coś sobie obiecujecie, ale potem nic z tego nie wychodzi… to takie publiczne stwierdzenie, że biorę w czymś udział, może pomóc. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku - w wyzwaniu nie chodzi o to, żeby się torturować tymi rysunkami i martwić tym, co powiedzą inni. Ważne jest, żeby dobrze się bawić i ćwiczyć umiejętności. Myślę tylko, że łatwiej jest się zmotywować, jeśli bierzemy w czymś udział wszyscy razem, a kiedy dopada nas leniuszek albo nie czujemy się zainspirowani do tworzenia.
Poza tym, dodawanie postów sprawia, że czujemy się częścią tego wszystkiego. Dlatego ważne jest też przeglądanie postów innych osób - jak oni zinterpretowali dany temat i co udało im się stworzyć. To jest niesamowite, jak różne mamy pomysły na dane hasło :)
Codzienne dodawanie postów na IG - negatywy
Dodawanie posta, kiedy wykonamy jakiś rysunek czy obraz związany z wyzwaniem ma też swoje negatywne strony. No bo, co jeśli nam nie wyjdzie? Poświęciliśmy swój czas, wykonaliśmy zadanie, poćwiczyliśmy warsztat… ale nie wyszło.
Wtedy czujemy, że musimy coś dodać. I nakładamy na siebie tę ogromną presję, że muszę zrobić coś dobrego. Coś, co się spodoba. I wtedy nagle wyzwanie nie koncentruje się na nas, ale na innych. Trochę słabo.
Dlaczego więc nie możemy dodać nieudanego dzieła? Chyba wszyscy wiemy dlaczego. Bo algorytmy nas znielubią. Bo jak ktoś zobaczy naszego posta, ale go nie polubi, to pan Instagram stwierdzi, że nie warto nas pokazywać.
Trochę to ironiczne. Mamy wspólnie przeżywać to wyzwanie i tworzyć jakąś społeczność (dlatego wyzwanie odbywa się w mediach społecznościowych). Ale sposób działania mediów społecznościowych uniemożliwia dzielenie się tymi mniej udanymi pracami, które w sumie mogłyby pomóc nam wszystkim stawać się lepszymi artystami. Bo to chyba z tych nieudanych prac uczymy się najwięcej :D
Podsumowanie
#tuszitam to wspaniałe wyzwanie. Ciekawa lista, dużo uczestników i piękne interpretacje haseł. Ważne jednak, żeby nie nakładać na siebie zbyt dużej presji związanej z dodawaniem postów i tworzeniem “idealnych” rysunków, obrazów czy ilustracji. Nie to jest najistotniejsze w tym wszystkim :)
Szkoda tylko, że Instagram działa w taki sposób, że dzielenie się nieudanymi eksperymentami czy pracami, które nigdy nie zostaną ukończone, jest praktycznie niemożliwe. Ale może kiedyś :D